Nie udało się Czarnym przerwać świetnej passy Sudetów – wałbrzyszanie ulegli liderowi 2:3 mimo, iż dwukrotnie w tym meczu prowadzili. Napór gości w połączeniu z błędami sędziego, który w decydujących momentach mylił się na ich korzyść sprawił jednak, że to zespół z Dziećmorowic mógł dopisać do swojego dorobku 3 punkty.
Ciekawie było od początku i już w 8. minucie Sudety mogły objąć prowadzenie, gdy po starciu w polu karnym sędzia podyktował jedenastkę dla gości, ale gracz lidera pomylił się uderzając obok prawego słupka. Dziewięć minut później było za to 1:0 dla wałbrzyszan – Patryk Marszałek strzałem z wolnego z ok. 35m kompletnie zaskoczył bramkarza przeciwnika i piłka po wysokim koźle wpadła pod poprzeczkę. Później goście dążyli do wyrównania, co mogło się udać już po dwóch minutach, ale po dośrodkowaniu i wypuszczeniu futbolówki z rąk przez Przemysława Nowaka niekryty przez nikogo zawodnik Sudetów uderzył z bliska nad poprzeczką. W 24’ kolejna dobra sytuacja dla gości, jednak ich zawodnik w idealnej sytuacji na 10. metrze strzelił wprost w bramkarza i ten nie miał problemów z interwencją. Trzy minuty później dobrą akcję przeprowadzili Czarni i po dośrodkowaniu spod linii końcowej Arkadiusza Nowomiejskiego Przemysław Rudnicki trącił w polu bramkowym piłkę, a golkiper Sudetów instynktowną interwencją uchronił swój zespół przed utratą gola. W 33’ o dużym szczęściu mogli mówić Czarni, gdy po główce zawodnika gości futbolówka trafiła w słupek, a po 3 minutach po raz kolejny było groźnie, ale Przemysław Nowak obronił na rzut rożny strzał z wolnego z 16m. W 39. minucie świetną okazję mieli wałbrzyszanie, gdy po dośrodkowaniu Patryka Marszałka z bliska główkował Kamil Szkudlarek, jednak i tym razem czujny bramkarz Sudetów skutecznie interweniował. Chwilę później ten sam zawodnik padł w polu karnym po starciu z zawodnikiem gości, ale ku zaskoczeniu większości osób obecnych na meczu arbiter nie użył gwizdka i na tym emocje w pierwszej połowie się skończyły.
Po zmianie stron przewaga Sudetów nie podlegała już dyskusji, a wałbrzyszanie mieli problemy z wymienieniem choćby kilku podań. Zespół z Dziećmorowic nie stwarzał sobie jednak zbyt wielu sytuacji do zdobycia gola i dopiero w 70’ starania lidera przyniosły efekt – po wrzucie z autu żaden z obrońców nie zdołał przeciąć toru lotu piłki, a ta trafiła do zawodnika gości, który precyzyjną główką umieścił ją tuż przy prawym słupku. Odpowiedź podopiecznych Marka Żamojcina była błyskawiczna, bo już dwie minuty później Patryk Konsewicz ograł obrońcę z Dziećmorowic i dośrodkował spod linii końcowej, a Przemysław Rudnicki mocną główką nie dał szans bramkarzowi. Prowadzenia nie udało się jednak utrzymać długo – w 78’ po wrzutce w pole karne Przemysław Nowak był faulowany przy wyskoku, ale i tym razem gwizdek arbitra milczał, a chwilę później piłka wróciła w „16” Czarnych i gracz gości pięknym wolejem umieścił ją tuż pod poprzeczką. Trzy minuty przed końcem kolejny błąd sędziego, który ku zaskoczeniu wszystkich po zagraniu zawodnika Sudetów wskazał na rzut rożny i po dośrodkowaniu gracz gości uderzył głową, a Przemysław Nowak wygarnął futbolówkę już zza linii bramkowej. Wynik 2:3 utrzymał się do końcowego gwizdka i to Sudety wyszły z tej konfrontacji zwycięsko.
Nadużyciem byłoby stwierdzić, że nasz zespół był w tym spotkaniu lepszy od rywala, bo tak nie było, ale łatwiej byłoby przełknąć tę porażkę, gdyby bohaterami tego pojedynku byli tylko i wyłącznie strzelcy bramek dla Sudetów, a tak pozostaje duży niesmak spowodowany wypaczeniem wyniku meczu przez wyjątkowo dziś kiepsko dysponowanego sędziego. Niestety po raz drugi z rzędu na konfrontację pomiędzy tymi drużynami jest delegowany arbiter, który nie jest w stanie podołać wyzwaniu i miejmy nadzieję, że w przyszłości taka sytuacja nie będzie już miała miejsca. Teraz nie pozostaje nic innego, jak wyciągnąć wnioski z tej porażki, skorygować błędy i udowodnić za tydzień w Witkowie, że miejsce w czołówce ligi nam się należy.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.