- autor: tomek1985wch, 2017-04-25 01:46
-
Kibice, którzy mimo kapryśnej pogody wybrali się do Czarnego Boru na mecz Skalnika z Czarnymi Wałbrzych nie mogli narzekać. Byli oni bowiem świadkami emocjonującego spotkania pełnego zwrotów akcji i goli, w którym ostatecznie to goście w doliczonym czasie gry zadali decydujący cios i zwyciężyli 5:4.
Ostre strzelanie zaczęło się już w 5’, gdy Patryk Marszałek dośrodkował z rzutu rożnego, Damian Sęk zgrał piłkę głową, a Maciej Łukasik z bliska wpakował ją do siatki. W odpowiedzi w 16. minucie meczu po dośrodkowaniu Marcina Koisa w pole karne bliski szczęścia był Mateusz Tobiasz, który próbując z 5m wślizgiem skierować futbolówkę do bramki minimalnie chybił. W 23’ było 0:2 – po wrzutce z rogu Grzegorza Wroczyńskiego Damian Sęk skuteczną główką pokonał Łukasza Czarnotę. W 31. minucie aktywny tego dnia Mateusz Tobiasz uderzył z kilkunastu metrów, a piłka po rykoszecie odbiła się od słupka i wyszła poza linię końcową. Minutę później Patryk Marszałek zagrał w pole karne do Macieja Łukasika, który poprawił sobie jeszcze futbolówkę i mocnym strzałem po długim rogu umieścił ją tuż przy lewym słupku bramki. Skalnik jednak nie rezygnował i po dwóch bliźniaczych akcjach złapał kontakt – najpierw Dawid Pokrzywa w 34’, a następnie Marcin Kois w 38’ dośrodkowywali z prawej strony w „16”, a Mateusz Tobiasz dwukrotnie wyprzedzał obrońców Czarnych i pokonywał Łukasza Pyłkę. W ostatniej minucie pierwszej połowy wałbrzyszanie mogli jeszcze zdobyć gola, ale Łukasz Czarnota obronił strzał Łukasza Misiaka, a chwilę później uderzenie głową z bliska Macieja Łukasika i do przerwy było 3:2 dla gości.
Drugą odsłonę ponownie lepiej zaczęli Czarni i już w 55’ po dośrodkowaniu z linii końcowej Grzegorza Wroczyńskiego Szymon Beszterecha główką z bliska podwyższył na 4:2. To nie był koniec emocji w tym meczu, gdyż w 68’ Damian Lic wstrzelił piłkę z lewej strony wzdłuż linii bramkowej, a Marcin Kois pewnym strzałem z bliska zdobył bramkę kontaktową, zaś już sześć minut potem po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym ten sam zawodnik uderzył precyzyjnie z 15m i doprowadził do wyrównania. W 77’ Sebastian Cupiał zagrał prostopadle do Szymona Beszterechy, który znalazł się w sytuacji sam na sam, ale jego strzał obronił nogą Łukasz Czarnota. W końcówce wałbrzyszanie starali się zdobyć zwycięskiego gola, a gospodarze groźnie kontratakowali i do końca spotkania wynik był sprawą otwartą. W doliczonym czasie gry to Czarni zachowali jednak więcej zimnej krwi – ponownie otwierającym podaniem popisał się Sebastian Cupiał, a Łukasz Misiak mając przed sobą tylko bramkarza Skalnika nie zmarnował sytuacji i zdobył piątą bramkę dla gości. Zespołowi z Czarnego Boru nie starczyło już czasu na wyrównanie i mecz zakończył się wygraną wałbrzyszan 5:4.
Duże brawa dla naszego zespołu, który miał lepsze i gorsze momenty w trakcie trwania tego spotkania, ale najważniejsze, że nie poddał się i grał do końca, co zostało nagrodzone zwycięską bramką. Nareszcie szczęście uśmiechnęło się do Czarnych, którzy w ostatnich miesiącach kilkukrotnie tracili gole i tym samym punkty w ostatnich minutach meczu, a tym razem to oni mogą cieszyć się z wygranej „last minute”. Już w sobotę o 17 gramy z Pogonią Pieszyce i liczymy na jeszcze lepszą grę wałbrzyszan.
1. Łukasz Pyłka
2. Damian Sęk (1 asysta)
3. Maciej Łukasik 45" Paweł Wroczyński
4. Sebastian Cupiał (1 asysta)
5. Patryk Marszałek (1 asysta) 45" Tadeusz Chodacki
6. Łukasz Misiak
7. Przemysław Rudnicki 73" Kamil Szarek
8. Grzegorz Wroczyński (2 asysty)
9. Mateusz Marosz
10. Szymon Beszterecha
11. Patryk Konsewicz